piątek, 15 maja 2015

Ostatnia prosta.

Maj i czerwiec są miesiącami ostatecznego starcia. Maturzyści piszą maturę-egzamin dojrzałości. Cała reszta natomiast ostro bierze się do roboty żeby wyciągnąć jak najlepsze oceny końcoworoczne. Zaczyna się poprawianie i proszenie nauczycieli o jeszcze jedną szanse. Tylko dlaczego zawsze wszystko jest na ostatnią chwile? Co roku obiecuje sobie "tak, ten rok będzie inny będę sumienna i zorganizowana" i co roku jest tak samo. Terminy gonią, a ja nie nadążam. Chcąc nie chcąc wychodzi na to, że i tak ostatnie miesiące są najgorsze. Wszystko zasypuje mnie jak lawina, a ja stoję i nie wiem w która stronę uciec. 
Dodatkiem do tego jest pogoda, która nie pozwala się skoncentrować. Jest albo tak ciepło, że nie myślę o niczym innym jak tylko wyjście na dwór lub tak depresyjnie,że nie mam ochoty robić zupełnie nic.
Ja z natury jestem leniuszkiem i po mieście wolałam poruszać się autobusem. Ostatnio jednak odkryłam na nowo mój rower i jestem z siebie naprawdę dumna, że zdołałam się na niego przesiąść i teraz czy słońce czy deszcze śmigam sobie rowerkiem.



Oprócz tego niektórzy dopiero teraz przypominają sobie o nadchodzących wakacjach i zaczynają ćwiczyć z nadzieja na płaski brzuch i wysoportowaną sylwetkę. Nie robią tego dla siebie tylko po to żeby na plaży nie wyglądać gorzej niż inni. Dla mnie natomiast głupota jest ćwiczenie tylko na wakacje. Jeżeli coś robimy to zróbmy to od początku do końca, bo takie ćwiczenie miesiąc przed nie przyniesie oczekiwanych efektów i będziemy tylko rozczarowani.
Dla mnie ostatnia prosta jest dość pokręcona. Muszę po pracować nie tylko nad moimi wynikami ale i nad sobą. 

Sylwia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz