czwartek, 6 sierpnia 2015

Tęsknota

Hej.
Jak ja bardzo mocno nie lubię tęsknić. Z jednej strony jest to piękne uczucie. Świadczy ono o naszym przywiązaniu do osoby, rzeczy lub miejsca za którym tęsknimy. Z drugiej strony jednak jest ono smutne i przykre. Snujemy się z kąta w kąt i sami nie wiemy co mamy z sobą zrobić.

Ja w tej chwili tęsknie bardzo mocno, odliczam dni do końca mojej tęsknoty. A tęsknie za Damianem i to bardzo. Nie widzidzieliśmy się od 1. lipca i zobaczymy dopiero 24. sierpnia. To już wydaje się tak blisko, a jednak jest tak daleko. Mamy kontakt tylko na Facebooku i to tylko przez parę godzin dziennie, a czas tak szybko mija. Wydaje się więc, że nasza rozmowa trwa tylko kilka minut.
Może dla kogoś wyda się to śmieszne, że tak tęsknie, ale z moim chłopakiem znamy się bardzo długo i zawsze mieliśmy kontakt chociaż telefoniczny. Teraz więc jest mi bardzo smutno, nawet nie chce mi się nigdzie wychodzić. Mama się ze mnie śmieje, że wyglądam jak zbity pies, a ja to po prostu serio przeżywam. Jestem z Damianem mocno związana, mam nadzieje że ktoś z Was mnie rozumie.
Nic mi się nie chce, rozrywkowo-wakacyjnego nastroju też nie mam. No bo jak się cieszyć z wakacji skoro po pierwsze siedzi się tylko w domu i po drugie Damian pracuje. Ciężko jest mi odpocząć z tą myślą, że ją miała bym odpoczywać, a on ciężko pracuje. Niby fakt, ja pierwszy miesiąc pracowałam i dalej bym pracowała, gdyby nie fakt, że moja praca sezonowa się skończyła. Ale nie umiem odpocząć jak go nie ma przy mnie.


Tak więc, siedzę w domu, pije mrożoną kawę (którą on z resztą uwielbia), słucham muzyki (tej co zazwyczaj słuchamy razem) i oglądam nasze zdjęcia. Czyli czekam, tęsknie i dołuje sama siebie. Najgorsze są wieczory, jest cicho i ciemno. Wtedy zaczynam myśleć i zastanawiać się, wtedy zazwyczaj uronię łzę( nie jedną...).

Nie potrafię radzić sobie z rozłąką, ani tęsknotą. Taki przykład:
Jak byłam dużo młodsza mój tata miał wyjazd z pracy w góry. Ja to tak bardzo przeżywałam, że nie chciałam jeść, ani rozmawiać z nikim. Stałam w oknie i płakałam. Mama wtedy bardzo się wystraszyła, trochę nie wiedziała co ma że mną zrobić. Próbowała mnie "przekupić" zabawkami, słodyczami ale się nie dało. Jedynym lekarstwem był powrót taty. Dobrze, że to był tylko weekendowy wyjazd.

Taki to krótki, smutny post. Jednak żeby nie było tak dołująco to pochwale się Wam moim nowym nabytkiem, w którym jestem zakochana, mianowicie kapelusz♥

Mam nadzieję, że czas do jego powrotu upłynie mi bardzo szybko i będziecie mogli spodziewać się jakiś sesji. Damian mój fotograf♥
I jeszcze jedna sprawa, ktoś się wybiera na Pyromagic w Szczecinie? Ja raczej bede^^

3 komentarze:

  1. coś o tym wiem, mam to samo. Samotna, bez Michała eh.. czekam tylko na przyjazd do Warszawy..

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Cię rozumiem. Ze swoim chłopakiem kiedyś byłam bardzo blisko, byliśmy nierozłączni a potem się wyprowadził, dlatego uczucie smutku i tęsknoty znam doskonale.

    hmuoyevol.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przykre, ale udało Wam się pokonać odległość? Moja tęsknota własnie się skończyła, mój chłopak już wrócił^^

      Usuń