poniedziałek, 25 lipca 2016

#zmetracięta

Nazywam się Sylwia. Mam 18 lat i 152 centymetry wzrostu, jest to średnio tyle co przeciętne dziecko w podstawówce. Odkąd pamiętam śmiano się ze mnie z tego powodu. Przy rówieśnikach wyglądam jak ich młodsze rodzeństwo, pałętające się gdzieś między nogami. W życiu słyszałam już sporo wyzwisk, a czym ja się różnie od przeciętnego Kowalskiego? To że mam parę centymetrów mniej niż reszta nie daje przyzwolenia do poniżania i wytykania palcami. To samo ludzie robią z osobami tęższymi czy takimi, którzy według większości odbiegają czymś od reszty. A czy w życiu nie chodzi o to żeby każdy był inny?
Śmiesznie brzmi to że z podowu wzrostu mozna mieć kompleksy, a życie przestaje by takie kolorowe. Jednak tak się dzieje. Może to zabrzmi jak uzalanie się nad sobą, lecz ten etap mam już za soba. Teraz chce podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami jak wygląda świat z mojej perspektywy. Początkowo o tym miał być blog, o tym jak jest ciężko. Nie miałam jednak odwagi, nie byłam gotowa. Teraz jestem i było by mi miło przeczytac co o tym sądzicie.
Myślicie sobie wzrost to wzrost co może być w nim strasznego? Otóż wiele czynności dnia codziennego sprawia mi kłopot. Sięgnięcie coś z wyższej półki? Bez krzesła nie ma szans. Zakupy? Znalezienie swojego rozmiaru to istna katorga. Załatwienie czegokolwiek w urzędzie? Czuje wtedy ciągłe spojrzenia i ironiczne uśmieszki, ludzie mają w nosie to czy stałam przed nimi w kolejce. Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie biurka w urzędach są wysokie i sięgają mi tak mniej więcej do klatki piersiowej. I oczywiście nieustanne pytania ludzi ile ja tak właściwie mam lat, a gdy już odpowiem słyszę że to jest nie możliwe. 
Ale nie wszyscy tacy są. Ludzie dzielą się na dwie grupy. Jedni patrzą i z góry oceniają, a inni potrafią słuchać i wyciągać wnioski. Ta "seria" będzie o tym jak wzrost może być największym kompleksem, a zarazem najlepszym przyjacielem. Jak to jest oswajać się ze swoim ciałem i uczyć się żyć ze swoimi słabościami.

piątek, 15 lipca 2016

June 2016

Nie umarłam, nikt mnie nie porwał i mam się dobrze. Wiem że długo mnie nie było i z podsumowaniem czerwca trochę się spóźniłam, ale musiałam odpocząć psychicznie i fizycznie. Czerwiec był dla mnie miesiącem pełnym emocji, którymi żyje do dziś. Parę spraw musiałam pozałatwiać, czekało mnie kilka wizyt u lekarza i pobieranie krwi którego nie cierpię. Teraz wróciłam i pełna energii jestem gotowa na podsumowanie minionego miesiąca. Póki co tak czy siak nie wiem jak to będzie z postami bo pogoda nie rozpieszcza i o zdjęcia ciężko. No ale nie zapeszam i zapraszam do czytania!!!
 Od 1 czerwca żyłam tylko jednym, moimi urodzinami i mimo że nie wyprawiałam nie wiadomo czego to zależało mi na tym aby było miło. 3 czerwca w dzień moich urodzin spotkałam się z rodziną, a następnego dnia ze znajomymi poszliśmy do pubu i jeżeli chodzi o mnie to wydaje mi się że to była dobra decyzja. Oszczędziłam sobie stresu związanego z wynajmem sali i pilnowaniem ludzi.
 Swoim tortem byłam zachwycona dopóki nie zobaczyłam że napis MAC ma błąd w postaci kropek na górze zamiast na dole. Jest to jednak moja wina, nie zauważyłam że wzór tortu który dałam do cukierni był właśnie z tym błędem, głupia ja.
Tak wyglądała moja stylizacja urodzinowa, nic niezwykłego. Postawiłam na luz i wygodę.
 W końcu kupiłam sobie aparat i jestem z tego powodu mega szczęśliwa!!! Mam nadzieje że pełne efekty tego zakupu będziecie mogli zobaczyć już niedługo.
W czerwcu byliśmy z Damianem na ślubie, to była pierwsza nasza wspólna impreza tego typu i wspominam to bardzo miło.
Kolejny raz zmieniłam kolor włosów, przeszłam już chyba przez wszystkie kolory rudego. W tym kolorze zostanę już chyba na dłużej. Jest jasnym odcieniem rudego, pomieszanym z blondem. Oczywiście nie mogłam się nie pochwalić paznokciami, uważam że są wspaniałe. Jest to efekt lustra i gdziekolwiek bym nie poszła każdy zwracał na nie uwagę.

Czerwiec to oczywiście zakończenie roku szkolnego i rozpoczęcie wakacji. Pogoda za oknem jest beznadziejna ale mimo tego mam nadzieję że spędzacie wakacje tak jak sobie zaplanowaliście i świetnie się bawicie, a odebrane świadectwa spełniły wasze wymagania.

Mam do Was pytanie, czy chcielibyście może post o pielęgnacji moich włosów? O tym jak zniosły farbowanie i rozjaśnianie. Jak się teraz zachowują, jakie są moje odczucia po koloryzacji i czy żałuje. Oraz post o inspiracjach na prezenty urodzinowe, bo dostałam dużo ciekawych prezentów, które są idealnymi pomysłami na prezent dla bliskiej osoby. Dajcie znać w komentarzach i buziaki!!!