czwartek, 17 listopada 2016

#zmetracięta

Dawno nic z serii #zmetracięta się nie pojawiło, a w zasadzie pojawił się tylko pierwszy i jedyny post jak do tej pory. Post był odebrany raczej pozytywnie, więc sama się dziwię dlaczego nie kontynuowałam tej serii. Tak więc czas na wielki powrót. Jedynym moim problemem są zdjęcia, naprawdę nie wiem jakie dodawać zdjęcia. Niby jest to tylko poboczna seria wpisów i robienie specjalnie do niej osobnych zdjęć jest ciężkie zwłaszcza że obecnie mamy pogodę taką jaką mamy, czyli jest zimno i deszczowo. Najgorsze połączenie. Piszcie w komentarzach jakieś propozycje dotyczące tego mojego małego, wielkiego problemu.
Odnosząc się jeszcze do ostatniego wpisu, mówicie że mój wzrost to nie problem bo sami macie kilka centymetrów więcej i nie macie z tym żadnego problemu. Okej rozumiem, nawet się cieszę. Są osoby, które mają 160 cm wzrostu i uważają się za niskie, to teraz odejmijcie od tego 10 cm, to wcale nie jest tak mało i to właśnie jestem ja. Moja twarz jest mniej więcej na wysokości łokci innych ludzi i przekonałam się o tym nie raz... Wszystko to co pisze to moja subiektywna ocena, bo nie mam prawa wypowiadać się za innych. Tak więc po tym wstępie zapraszam Was do moich przemyśleń.


Dzisiaj słów kilka o zakupach, rozmiarach i tego jak traktują mnie pracownicy sklepów.

Po pierwsze rozmiarówka w sklepach, o ile kiedyś znaleźć małe ubrania to był naprawdę problem tak teraz coraz więcej sklepów ma małe rozmiary zarówno ubrań jak i obuwia. Ogromne podziękowania za to. Zmieniło się jednak też i moje myślenie. Nie jestem już tak walnięta na punkcie dopasowanych ubrań, nabrałam dystansu i chyba to jest klucz do szczęścia. Za długie nogawki? Norma. Podwinę albo dam do przeróbki.  Sukienka w rozmiarze 34 okazuje się być za długa? Nic prostszego, obcinamy. Tak. Okazuje się że jeżeli jest się takim krasnalem jak ja to zaprzyjaźniona krawcowa jest złotym środkiem na wszystko. Okazuje się bowiem, że sieciówki z góry zakładają, że osoby w rozmiarze 32 są nie tylko szczuplutkie ale i wysokie, a przynajmniej być w normie. Tylko jaka jest ta norma? Bo raczej nie wszyscy są tak wysocy jakby dopiero co zeszli z wybiegu. Przynajmniej ja nie jestem. Tak więc dystans i krawcowa to jest strzał w 10. Buty to też jest ciężka sprawa. O ile jeszcze buty kryte dam rade kupić w rozmiarze 36 i będą dobre bo włożę sobie wkładkę. To sandałów i butów na obcasie nie da się tak łatwo oszukać. Potrzebuje rozmiaru 35. I nie wiem co jest nie tak ze sklepami obuwniczymi, bo zamiast zrobić mniejsze rozmiary dla butów które są chodliwym towarem. Widzimy same tandetne obuwie w małych rozmiarach. Nie wiem dlaczego tak jest. Chociaż i tak muszę przyznać, że i tak teraz dużo łatwiej kupuję się buty dzięki specjalnym małym rozmiarom, jakie wprowadzają niektóre sklepy. Wiec mam tak, że jeżeli widzę buty 35, które są dobre, wygodne i mi pasują to biorę. 
Dużo ubrań kupuje też na dziecięcym i to też jest dystans. Chociaż może i trochę rozsądek. Ubrania na działach dziecięcych są często tańsze, a rozmiary do ponad 170cm. Opłaca się naprawdę, tym bardziej że teraz dziecięce ubrania są stylizowane na te, jakie znajdziemy na normalnych damskich działach. Fakt nie będą to żadne seksowne kroje, ale jeansy to jeansy nie ważne gdzie kupione. Byle by były jak najbardziej minimalistyczne i dobre rozmiarem.

Tak więc po latach wypracowanego systemy dystansu i krawcowej(tak wiem że się powtarzam) zakupy są czymś przyjemnym i prostym. Wchodzę do sklepu i praktycznie każdy ciuch jest w moim rozmiarze, ale kiedyś to była istna tortura. Był płacz i zgrzytanie zębami. Nie mogłam pojąc dlaczego wszystkie inne koleżanki mogą mieć daną rzecz i wyglądają dobrze, a ja głupich spodni nie mogłam dobrać żeby nie odstawały. Mam ten problem że mimo niskiego wzrostu jestem dość dupiasta i udziasta, więc jeżeli spodnie wchodzą mi na tyłek automatycznie odstają w łydkach i talii, no i oczywiście nogawki są tak długie że mogłabym się o nie zabić. Teraz jest już dużo lepiej, ale okres gimnazjum to były męki. Wyznaję więc zasadę że wolę kupować kosmetyki ;) Dodatkowo zakupy przez Internet odpadają, muszę widzieć co kupuję i mierzyć. Mierzyć, mierzyć i mierzyć, aż w końcu może coś trafię. Oczywiście oprócz za długich nogawek jest też problem za długich rękawów, ale to jest jakoś mało dla mnie istotne.

Teraz czas na konfrontację ja kontra obsługa sklepu. Ja chodząc do sklepów wyznaję zasadę idąc bez pieniędzy podoba mi się wszystko, a z pieniędzmi nic. Dlatego najpierw idę popatrzeć co i jak bez portfela, a gdy już upatrzę sobie jakieś perełki wracam za dzień, dwa i kupuję. Muszę więc w oczach obsługi i ochroniarzy wyglądać komicznie. Pałęta się takie małe między regałami, przymierza i wychodzi. Traktują mnie z góry, dlatego o pomoc proszę w ostateczności. Może jestem przewrażliwiona, ale każdy ma jakieś swoje dziwactwa. No ale niestety, wchodząc do obojętnie jakiego sklepu czuję się tak jakby pracujący tam ludzie swoim wzrokiem mówili "idź sobie dzieciaku". Tak jest za każdym razem, kiedy jestem nie pomalowana na płaskich butach. Taka słodka i mała. Jednak gdy mam mocny makijaż, wyższe obuwie to ludzie zachowują się już zupełnie inaczej. To jest właśnie idealne podsumowanie powiedzenia "jak Cię widzą tak Cię piszą" No niestety, tacy są ludzie, tacy jesteśmy my. 

Mam Nadzieję że przebrnęliście  przez tą moją pisaninę i nie zasnęliście po drodze. Czekam na wasze opinie w komentarzach. Buziaki i pozdrawiam!!!



środa, 16 listopada 2016

panic

Nigdy nie myślałam o sobie w kategorii tchórza. Mam swoje zdanie i wypowiadam je, czasami aż za często. Nie boję się duchów, upiorów czy innych straszydeł. Lubię oglądać horrory i czuć ten przyjemny dreszcz adrenaliny. Można powiedzieć, że lubię się bać. Jednak czy jestem osobą odważną? Czy byłabym gotowa podjąć decyzje, które zmieniłyby moje życie? Nie wiem. Wiem jednak tyle, że nigdy nie pozwolę żeby strach przejął kontrolę nad moim życiem. Decyzją w jakiś sposób odważną było założenie bloga i jestem z tego kroku bardzo dumna. Może i nie mam jakiś sukcesów, ale nie jestem bierna. Robię "coś", a potrzebę tworzenia ma chyba każdy z nas.
Wiadomo boimy się samotności czy odrzucenia. Każdy z nas w zasadzie boi się innych rzeczy, wysokości czy pająków. Chodzi jednak o to by swojego życia nie uzależniać od lęków. Wiadomo, przezwyciężenie ich będzie ciężkie, bo przeciwstawianie się swoim słabością nigdy nie jest łatwe. Jednak gdy nam się udaje czujemy się dużo lepiej, czujemy że możemy więcej niż nam się wydaje.  Wszyscy jesteśmy silni, tylko od nas samych zależy to czy wykorzystamy tę siłę.
Jeżeli całe życie będziemy bali się zrobić krok do przodu, to tak naprawdę się cofamy. Świat idzie do przodu, tak samo inni ludzie, a my? Mamy stać w miejscu i patrzeć jak inni nas wyprzedzają tylko dlatego, że mają odwagę czerpać z życia więcej niż my? Nie bójmy się przyszłości, wiem jak wiele osób przejmuje się tym co będzie i w ten sposób zaniedbują teraźniejszość. Ja też się boję i wiem jak ciężko jest pokonać lęk. Jednak staram się każdego dnia. Właśnie dlatego uważam, że nie jestem tchórzem. Mimo strachu, jestem, działam i idę dalej. 
Istnieją jednak różne rodzaje strachu. Nieraz jest tak że przerażają nas rzeczy i sytuacje które dla innych są czymś normalnym. W końcu każdy z nas jest inny, ma inną wrażliwość i inaczej postrzega świat. To niesamowite jak wiele czynników ma wpływ na to że jesteśmy wyjątkowi, nawet to czego się boimy.

Żeby nie było tak smutno i ponuro, to strach jest też naszym najlepszym motorem do działania. Bojąc się jakiejś sytuacji nasz umysł będzie usiłował szybko się z niej wydostać, dzięki czemu będziemy bardziej efektywni . Tak więc róbmy wszystko, aby nasza negatywna energia była wykorzystywana w bardzo produktywny sposób. Zamiast się zatrzymywać przyjmy do przodu jak taran i nie bójmy się działać. Pamiętajcie, że strach ma wielkie oczy!!!
kurtka- H&M
body- no name
spodnie- Cropp
buty- CCC
kolczyki- Terpiłowski
bransoletka- Lilou