piątek, 21 października 2016

haul rossmann

Witam, ostatnio w Rossmannie był nasze ukochane tygodnie promocji -49%. Oczywiście grzechem byłoby nie skorzystać, skusiłam się kilka nowości oraz uzupełniłam zapasy sprawdzonymi produktami. Tak więc zapraszam do przeczytania moich odczuć związanych z zakupionymi przeze mnie produktów bo mam kilka perełek oraz niestety jeden mega niewypał. Zapraszam!

Jako pierwsza była promocja na wszystkie produkty do ust i paznokci. Paznokcie zawsze robię w salonie wiec żadnego lakieru ani odżywki nie kupiłam. Zaopatrzyłam się jednak w trzy produkty do ust w bardziej jesiennych niż wiosennych kolorach.
Wibo Juicy Color nr 5- Jest to bardzo kremowa i komfortowa w noszeniu pomadka w kolorze fuksji. Przyjemnie się nakłada, nie jest bardzo trwała ale trwałości od produktu o kremowym wykończeniu nie wymagam. Polecam.
Loreal Sexybalm w kolorze 104 Break the rules- Pomadka w kredce o dość błyszczącym, błyszczykowatym wykończeniu. Myślałam że będzie bardziej kryjąca, na szczęście krycie można delikatnie budować. Kolor jest taki rudawy. Bardzo słabo się trzyma.
Miss Sporty Wonder Smooth w kolorze 302 Powerful Berry- Pomadka bardzo tania i jednocześnie ciekawa. Kremowa, bardzo ładnie pachnie. Ciekawy kolor, polecam się nią zainteresować. Jej koszt bez promocji to jakieś 12 złotych, a widziałam że jest sporo kolorów, w tym modne kolory nude.
Od lewej: Miss Sporty, Wibo, Loreal
W tygodniu, w którym królowały oczy postanowiłam po prostu uzupełnić zapasy. Postanowiłam też kupić eyeliner który okazał się totalnym bublem.
Maybelline Color Tattoo 24hr w kolorze 40 Permanent Taupe- Jest to cień w kremie, którym ja wypełniam brwi. Ma fajny zimny kolor i na pewno słyszałyście o nim już nie raz.
Bourjois Volume Glamour Ultra Care Mascara Ultra Vollume Noir Black- Jest to mój ulubiony tusz do rzęs i zawsze do niego wracam Daje naturalny, dzienny efekt. Jednak widać że te rzęsy są pogrubione. Ma moją ulubiona klasyczną szczoteczkę, która nie skleja a ładnie rozczesuje rzęsy.
Rimmel Colour Precise eyeliner w kolorze 001 Black- Fakt nie jestem jakąś specjalistką w rysowaniu kresek, zazwyczaj rysuje kreskę tylko przy lini rzęs i nie bawię się w żadne jaskółki. Zawsze używałam żelowego eyelinera ale chciałam coś co będzie łatwo zabrać na wyjazdy i z rana szybko machnąć kreskę. Niestety na pewno nie tym produktem. Tyle co ja się nerwów przez niego najadłam to kosmos. W drogerii wyglądał na super czarny, ma też fajną końcówkę myślałam że będzie super precyzyjny. Kolor zgadzał się przez dwa użycia, teraz jest jakiś zgniło zielony. A precyzyjność? Tym bublem nie da się zrobić fajnej kreski, która była by prosta i bez dziur. Nie wiem czy tylko ja trafiłam na jakiś dupny egzemplarz czy one po prostu takie są, nie wiem ale dajcie mi znać. Szczerze żałuje wydanych pieniędzy mimo że była promocja.


I ostatni tydzień promocji: twarz. Róże, bronzery, podkłady, pudry i korektory. To właśnie na tej promocji popełniłam największe zakupowe szaleństwo. Chociaż może wydawać się że nie kupiłam najwięcej to zazwyczaj kupowałam jeszcze mniej.
SyperStay Better Skin w kolorze 010 Ivory- Jest to puder prasowany, który możemy nakładać na sucho jak i na mokro. Ma fajne opakowanie z dużym lusterkiem, a co do samego produktu ma fajny żółty odcień (mimo że na zdjęciu wyszedł taki brzoskwiniowy). Matuje, nakładany na mokro daje słabe krycie ale ja dużego nie potrzebuje. Ciekawy produkt o przyjemnej konsystencji.
Maybelline Mastercontur w odcieniu 01 Light- Sławny już na YT produkt do konturowania na mokro, który jest tak łatwo dostępny. Byłam go bardzo ciekawa i nie zawiodłam się. Rozciera się jak marzenie, nie zostawia plam i ogólnie jest łatwy w używaniu. Ciemna strona do konturowania nie jest za ciemna ani za jasna. Natomiast co do tej jasnej strony mam mieszane uczucia. Faktycznie rozjaśnia, ale do tego celu wole korektor(przynajmniej pod oczy) który nie ma tak ciężkiej konsystencji. Jednak rozjaśniam sobie tym produktem szczyt nosa, brodę i szczyty kości policzkowych.
Max Factor Pan Stik w kolorze 12 True Beige- Bardzo kremowy i ciężki podkład w sztyfcie. Ja używam go punktowo jako korektor do zadań specjalnych. Łatwo się rozciera i wtapia w inne podkłady. Kolor nie odznacza się na mojej jasnej karnacji. Jedyny minus, produkt w opakowaniu po prostu śmierdzi, bo nie wiem jak mam to inaczej opisać. Całe szczęście na twarzy już nic nie czuć.
Astor Perfect Stay 24h w kolorze 001 Ivory i 002 Sand- Mój ukochany korektor. Jest świetny, kremowy, łatwo się go rozciera. Zakrywa to co ma zakrywać i trzyma się cały dzień. Nadaje się też pod oczy. Ja używam jaśniejszego kolorku, a ciemniejszy jest dla mojej mamy.
Od lewej: 002 Sand, 011 Ivory
Rimmel Royal Blush 003 Coral Queen- Produkt, którego zakupu nie mogłam się doczekać. Uwielbiam kremowe róże, a ten ma przepiękny koralowy kolor. Nie da się nim zrobić sobie plamy, ładnie się rozciera. Ma też w sobie malutkie złote drobiny, czego nie widać na pierwszy rzut oka, ale pięknie odbijają światło. Jest to efekt baaardzo delikatny.